Termin zakończenia A1 zagrożony

Termin zakończenia A1 zagrożonyChoć pomorski odcinek autostrady A1 jest dawno gotowy, nie możemy popadać w błogi spokój. Termin zakończenia budowy całej autostrady w 2011 r. jest zagrożony. Niebezpieczeństwo czyha jednak nie w Brukseli, jak chcą niektórzy, ale w gmachu Ministerstwa Finansów w Warszawie

Z pozoru wszystko idzie świetnie. Z Gdańska do Grudziądza od ponad pół roku jeździmy nowiutką autostradą. Dawno zdążyliśmy już zapomnieć o korkach na starej, dziurawej "jedynce", o fotoradarach, o uciążliwym hamowaniu do "pięćdziesiątki" w każdej z mijanych po drodze wsiach i miasteczkach (swoją drogą, ciekawe, jak zmieniło się życie mieszkańcom Nowego, Kolonii Ostrowickiej, Pszczółek, czy zdążyli już zapomnieć o permanentnym hałasie, o spalinach, wypadkach?).

Patrząc dalej na południe, również znajdziemy powody do zadowolenia. Na śląskich odcinkach A1 albo trwa budowa, albo kończą się procedury przetargowe. Znana jest już firma, która realizować będzie 180-kilometrowy odcinek drogi między podłódzkim Strykowem a podkatowickimi Pyrzowicami. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zarzeka się, że wkrótce ogłosi wszystkie przetargi na budowę 80 kilometrów autostrady z Torunia do Strykowa. W końcu na odcinku Grudziądz-Toruń pracują już buldożery firmy Gdańsk Transport Company - tej samej, która wybudowała odcinek Gdańsk-Grudziądz. Cała autostrada A1, od Gdańska po granicę z Czechami, jak zarzeka się minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, ma być gotowa do końca 2011 r.

Otwieramy szampana? Niestety na to jest zbyt wcześnie. Co gorsza, wiele wskazuje dzisiaj na to, że na 2011 r. nie zdążymy.

Weźmy choćby najbliższy nam przykład - 60-kilometrowy odcinek Grudziądz-Toruń, realizowany przez GTC. Teoretycznie wszystko idzie zgodnie z planem. W praktyce wystarczy jednak porozmawiać z menedżerami zajmującymi się tym projektem, by usłyszeć, że sytuacja z dnia na dzień staje się coraz cięższa, a termin końca 2011 r. jest coraz trudniejszy do utrzymania.

Rzecz prozaiczna - brakuje pieniędzy na rozpoczęcie budowy pełną parą. Ministerstwo Finansów zwleka bowiem z udzieleniem gwarancji skarbu państwa, niezbędnych dla uruchomienia wartego ok. 3 miliardów złotych kredytu na budowę drogi. Można by pomyśleć: zostawiają dogadanie najtrudniejszych spraw na koniec, to co się dziwić, że mają później spóźnienia. Sęk w tym, że wszystko jest już dawno dogadane, umowy GTC-rząd podpisane, zgody Komisji Europejskiej uzyskane. Brakuje tylko formalnego wniosku ministra finansów.

Dlaczego Jacek Rostowski, szef resortu finansów, z nim zwleka? Czy opóźnianie inwestycji jest nowatorską metodą walki z kryzysem?

O te sprawy pytaliśmy wczoraj w biurze prasowym ministra Rostowskiego. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.

- Finansowanie prac przygotowawczych jest zapewnione - próbuje uspokajać rzecznik Ministerstwa Infrastruktury Mikołaj Karpiński. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jeśli decyzje nie zapadną w ciągu najbliższego miesiąca, to zakończenie budowy mostu nad Wisłą pod Grudziądzem (najbardziej czasochłonna operacja) przed 2011 r. będzie nierealne.

W tym tygodniu pisałem już o nieuzasadnionym krytykowaniu strategii UE dla regionu Morza Bałtyckiego przez prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka. Zarzucał on dokumentowi, że nie wpisano do niego autostrady A1 i linii kolejowej E65 (w rzeczywistości, oba projekty się w nim znalazły).

Jednak tak naprawdę dla autostrady A1 tego typu strategie są już sprawą drugorzędną. Projekt jest tak mocno „umocowany” zarówno w krajowych, jak i europejskich programach, że ze strony nawet wrogich nam planistów nic mu nie grozi.

Dlatego zamiast bić się o zapisy w strategiach, bijmy się wspólnie z urzędnikami w Warszawie, by w końcu tę naszą autostradę wybudować.

Źródło: www.miasta.gazeta.pl/trojmiasto
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»