Kryzys nie pomoże Operze Leśnej

Kryzys nie pomoże Operze LeśnejTylko jedna firma jest gotowa wyremontować Operę Leśną, ale o 4 mln zł drożej niż chciałyby władze Sopotu. Odnowiony obiekt miał być otwarty latem 2011 roku - czy to wciąż realne?

Sopocka Opera Leśna na remont czeka od wielu lat. W ramach prac powiększona zostanie pojemność obiektu z 4,5 tys. do nawet 6 tys. miejsc. Po raz pierwszy w historii Opery będą specjalne miejsca dla osób niepełnosprawnych. Zamiast przymocowanych do betonu desek pojawić się mają wyprofilowane plastikowe krzesełka. Ma być też coś dla artystów - przebudowa nie ominie bowiem sceny i garderób. Pojawi się też nowe zadaszenie, które będzie miało kształt wygiętego liścia i zrobione zostanie ze specjalnego materiału.

W lutym projekt modernizacji Opery uzyskał 28 mln unijnego dofinansowania w ramach programu "Rozwój oraz poprawa stanu infrastruktury kultury o znaczeniu ponadregionalnym". Kilka miesięcy później ogłoszono przetarg na wykonawcę prac. Dziś wiemy, że wpłynęła tylko jedna oferta, którą złożyło konsorcjum Alstal - Budownictwo. Wartość ewentualnego kontraktu firma wyceniła na 74 mln zł. Problem w tym, że miasto wraz z unijnym dofinansowaniem chciało przeznaczyć "jedynie" 69,5 mln zł. Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że w dobie kryzysu gospodarczego firmy budowlane bardzo chętnie przystępują do wszelkich przetargów, a ich oferty są często o kilkanaście procent niższe niż zakładane przez zleceniodawców.

Dlaczego więc tym razem tak nie było?

Firmy budowlane twierdzą, że winę ponosi miasto, które zażądało od przyszłego wykonawcy bardzo rygorystycznych referencji firm.

- Przyszły wykonawca musi mieć doświadczenie w budowie konstrukcji dachowych z użyciem specjalnego płótna, a firm takich jest na świecie zaledwie kilka - tłumaczy Andżelika Cieślowska, prezes Korporacji Budowlanej Doraco. - Jeżeli miasto chce mieć tak specyficzne zadaszenie, to powinno wydzielić je do osobnego przetargu, a na resztę prac wybrać wykonawcę w osobnej rozgrywce. Wtedy zgłosiłoby się dużo więcej chętnych.

Z takim argumentem nie zgadzają się sopoccy urzędnicy. Według władz miasta nie jest to wina rygorystycznych warunków przetargu, ale efekt specyficznej konstrukcji sopockiej Opery.

- Na 171 pytań zadanych w związku z przetargiem żadne nie dotyczyło referencji, dużo za to dotyczyło aspektów technicznych i finansowych. Opera Leśna ma nietypową konstrukcję i dlatego nie każdy wykonawca jest w stanie podołać temu zadaniu - tłumaczy Paweł Orłowski, wiceprezydent Sopotu.

Za nietrafiony uważa też pomysł dzielenia przetargu na dwie części.

- Po pierwsze, wydłuży to okres realizacji inwestycji, po drugie, będą potem problemy z gwarancjami, kto za co odpowiada. Prace budowlane są bowiem nierozerwalnie związane z konstrukcją. Poza tym nie ma żadnej pewności, że dzięki temu udałoby się nam zrealizować przebudowę taniej - dodaje Orłowski.

Obecnie trwa analiza dokumentacji złożonej przez konsorcjum Alstal - Budownictwo. Gdy pozytywnie przejdzie ona ocenę formalną i merytoryczną, wtedy zapadnie decyzja, czy unieważnić przetarg ze względu na zbyt wysoką cenę, czy też zapłacić za przebudowę więcej.

- W tej chwili trudno powiedzieć, jaka zostanie podjęta decyzja. Było dla nas zaskoczeniem, zarówno to że do przetargu stanęła tylko jedna firma, jak i zaproponowana przez nią cena. Jednak niezależnie od tego na sezon letni 2011 Opera powinna być gotowa - zapewnia Orłowski.

Źródło: www.miasta.gazeta.pl/trojmiasto
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»