Jak nie zatracić regionalnego charakteru zabudowy wiejskiej? Zarząd województwa ma opracowanie, które wskazuje, co zrobić, aby Warmii i Mazur nie zdominowały mazowieckie dworki czy góralskie chaty.

W ub. tygodniu władze województwa zatwierdziły dokument poświęcony zróżnicowaniu regionalnemu zabudowy. To syntetyczne opracowanie pokazuje charakterystyczne dla naszych terenów elementy architektury. Województwo warmińsko-mazurskie nie jest jednorodną krainą. Opracowanie wskazuje, że istnieje tu co najmniej kilka subregionów, które mają własne i niepowtarzalne cechy. Jak choćby Powiśle z charakterystycznymi dużymi podcieniami frontowymi, na Mazurach natomiast popularne, a teraz niemal nieobecne, były płytsze podcienie szczytowe. - Dziś z powodzeniem możemy wykorzystywać te rozwiązania w architekturze współczesnej. Nie trzeba ich przecież powtarzać dosłownie, ale twórczo wykorzystywać tradycyjne idee - mówi twórca dokumentu Jacek Wysocki z Warmińsko-Mazurskiego Biura Planowania Przestrzennego. - Współczesna architektura powinna zawierać te charakterystyczne elementy i wpisywać się w istniejący krajobraz.

Dokument ma pomóc samorządowcom i wyczulić ich na sprawy związane z dziedzictwem kulturowym. - Chcemy rozpowszechnić to opracowanie, tak by mogli z niego korzystać starostowie i wójtowie w całym województwie - mówi Jolanta Szulc, wicemarszałek województwa.

Czytaj dalej  >>

Uniwersytet Śląski i Akademia Ekonomiczna wybrały generalnego wykonawcę budynku Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej. Oznacza to, że wkrótce rozpocznie się budowa obiektu, na który obie uczelnie czekają od lat.


Chociaż do otwarcia nowej biblioteki akademickiej droga jeszcze daleka, to prof. Dariusz Pawelec, dyrektor biblioteki UŚ i kierownik projektu CINiBA, nie kryje radości. Sukcesem jest już samo dojście do obecnego etapu. - Umowę z zarządem województwa o dofinansowanie projektu podpisaliśmy w lipcu zeszłego roku, zaraz potem ogłosiliśmy przetarg, który trzeba było powtórzyć. To już prawie rok - wzdycha prof. Pawelec.

Czytaj dalej  >>

Katowice ogłosiły przetarg na projekt przebudowy rynku. Nie spodziewam się po nim niczego dobrego, bo wygrać ma najtańsza, a nie najbardziej śmiała propozycja. Nowe ławki i trochę zieleni nie wystarczą, by tchnąć życie w ten skansen po PRL-u

Zgodnie z planem przetarg ma doprowadzić do wyłonienia firmy, która zaprojektuje od nowa rynek i aleję Korfantego. Wypadałoby się tylko cieszyć - wszak prezydent Piotr Uszok już od kilku lat obiecywał, że uczyni z tej okolicy wspaniałą wizytówkę miasta. Pełne wyniki prac architektów i projektantów mamy poznać najpóźniej za 16 miesięcy. Zaraz potem rozpoczną się poszukiwania firm, które przebudują jezdnię i krzyżujące się tu torowiska tramwajowe. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że przypominam sobie zapowiedź prezydenta Uszoka, bodaj sprzed siedmiu lat, że na nowym rynku będzie można spacerować i pić kawę już w 2010 roku. Pięć lat temu mówił z kolei, że nie chce, by do ścisłego centrum wjeżdżały samochody, bo powinna to być przestrzeń dla pieszych i rowerzystów. Rok później mówił to samo, ale tylko o alei Korfantego. W 2006 roku obiecał zaś, że w tej kadencji (kończy się za półtora roku) rozpocznie się przebudowa Katowic według wizji architekta Tomasza Koniora - aleja Korfantego węższa i z nowymi biurowcami.

Czytaj dalej  >>

Już 5 czerwca uroczyste zaślubiny Krakowa z Nową Hutą. Z tej okazji na alei Róż odbędzie się mnóstwo koncertów, artystycznych wydarzeń, występów. O szczegółach mówi "Gazecie" Adam Grzanka, jeden z pomysłodawców imprezy.
Rafał Romanowski: 5 czerwca panna Nowa Huta weźmie wreszcie za męża Kraków. Jak rozumiem, przez ostatnie 60 lat żyli na kocią łapę?

Adam Grzanka: Symboliczne zaślubiny Nowej Huty z Krakowem to zaślubiny dwóch kontrastujących z sobą bytów, które jednak żyć bez siebie nie mogą. Co prawda jedno na drugie przez lata najeżdżało, ale ostatnio niezwykle się do siebie zbliżyli...

Będzie coś z tego?


Czytaj dalej  >>