Na ratunek kamienicy przy ul. Bema

Na ratunek kamienicy przy ul. BemaJej właściciel nie odbiera telefonów, konserwatorzy zabytków nie wiedzą, jakie ma plany i przestali mieć nadzieję na remont budynku. Skandal! Nikt nic nie może zrobić

Kamienica przy pl. Bema to świadek historii Olsztyna. Zbudowana w 1905 roku, mieszkali w niej urzędnicy, lekarze, nauczyciele, siedzibę miały tu partie, szkoła, w końcu w latach 1962-91 seminarium duchowne. Potem budynek kupiły firmy ubezpieczeniowe, które upadły. Lśniąca jeszcze kilkanaście lat temu elewacja traciła dawny kolor, w oknach ubywało szyb, tynki zaczęły się sypać. W styczniu 2006 roku za 1,5 mln zł nieruchomość kupili Małgorzata i Wiesław Pokrzywniccy, właściciele biura podróży Pok-Tourist. Przedsiębiorca wpuścił do budynku konserwatorów, co więcej - zabiegał o wpisanie go do rejestru zabytków.

Ale już wtedy pojawiły się wątpliwości, czy przedsiębiorca nie porywa się z motyką na słońce. Z każdym rokiem było gorzej: prowadził prace bez zgody konserwatora, roboty zostały wstrzymanie, weszła kontrola prokuratury.

W tym czasie właściciel kamienicy miał inne inwestycje na głowie. Za 3 mln zł kupił słynny hotel nad jeziorem Żbik w Gutkowie. Prace w nim zaczęły się w 2007 roku. Olsztynianie zastanawiali się, czy biznesmen ma wystarczające środki, aby dokończyć obie inwestycje. Z czasem hotel zaczął przyjmować gości, kamienica przy pl. Bema czekała. A "Gazeta" pisała: "W obronie zrujnowanej kamienicy" (wrzesień 2007), "Mury kamienicy przy placu Bema już pękają" (lipiec 2008), "Bicie głową w mur kamienicy przy pl. Bema" (marzec 2009).

Kilka dni temu okazało się, że Pok-Tourist ma problemy finansowe. "Puls Biznesu" po aferze z upadłym biurem podróży Kopernik, opublikował listę firm z branży turystycznej, które są w Krajowym Rejestrze Długów. Jest na niej Pok-Tourist. Nam udało się nieoficjalnie potwierdzić, że wierzytelności nie są małe.

Wiesław Pokrzywnicki nie odbiera telefonów, nie wykorzystuje okazji, by sięgnąć po pieniądze unijne na remont, nie mogą się z nim skontaktować konserwatorzy, którzy obawiają się, że kłopoty finansowe przedsiębiorcy na pewno odbiją się na kamienicy przy pl. Bema. - Tak jest już od dawna - opowiada jeden z urzędników. - Nie możemy go zastać w biurze, nie odbiera wezwań. Kiedyś spotkaliśmy jego żonę i zmusiliśmy ją do podpisania pisma w sprawie konieczności zabezpieczenia kamienicy [przed dalszym niszczeniem - red.]. Robimy wszystko, żeby zmusić go do zadbania o obiekt. Ratunkiem byłoby wywłaszczenie z kamienicy, ale to kosztowna i długotrwała procedura.

Marzeniem konserwatorów jest, by budynek wykupił inni przedsiębiorca, który zajmie się jego renowacją.


Źródło: www.miasta.gazeta.pl/olsztyn
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»