Uhonorowana pasja tworzenia

Share |


Uhonorowana pasja tworzeniaProdukty „Bymorritz” powstają z życiowej pasji, miłości do piękna, sztuki i z wiary, że to, czym się otaczamy, staje się częścią nas samych. Holenderski projektant, Bram van Stockum wraz z zespołem tworzą lampy, które w wysublimowany sposób łączą tradycję z przyszłością. Ich, jak sami je nazywają, „obiekty świetlne”, są czymś więcej niż przedmiotami użytkowymi.

„Flo(I)” i „Margot” to lampy z osobowością, dzięki czemu doskonale czują się w każdym wnętrzu, zarówno klasycznym jak i współczesnym.W świecie, gdzie przedmioty ulegają „przeterminowaniu” często po jednym sezonie „Bymorritz” proponuje lampy, które mają towarzyszyć ich właścicielowi przez lata, dopasowując się z gracją do jego zmieniającego się otoczenia.Patrząc na „Flo(I)”, „Margot” czy „Olive” chce się powiedzieć: „Trwaj chwilo, jesteś piękna!”Lampy „Flo (I)” i „Margot” dostrzeżone przez jury, zostały zakwalifikowane do ścisłego finału prestiżowego konkursu Arena Design. Lampy oglądać będzie można w dniach 27-30 maja 2010 podczas targów Arena Design.

Gdzie zaczyna się historia „Bymorritz”? Historia Flo, Rity, Margot … Myślę, że pomysł kiełkował we mnie już wtedy, kiedy uczyłem się projektowania, tkwił w chęci stworzenia czegoś pięknego i, oczywiście, nowego. Ta chęć kreowania rosła i umacniała się, kiedy aranżowałem wnętrza dla samego siebie a potem dla innych. Od zawsze w pracy uwielbiałem łączyć stare z nowym, antyk i nowoczesną sztukę użytkową. Kwestią czasu stało się przejście od wyszukiwania przedmiotów do ich samodzielnego tworzenia…

Uhonorowana pasja tworzeniaAle po kolei: Francja. Zima 2007. ”House of Opera”. Muzyka, zimowy zachód słońca i jego odblask w oknie salonu… Światło zaklęte w szkle… W tamtym czasie przybywało wielu gości oraz przyjaciół. Po kolacji dom wypełniał zgiełk, głosy ludzi rozprawiających o sztuce, życiu i marzeniach. Płomyki świec, wino, szepty i śmiechy, te twarze – obserwowałem i wchłaniałem wszystko wokół i byłem zdumiony. Cóż za inspiracja!




Zrozumiałem, że każdy miał odmienny gust, inną definicję piękna i poczucie estetyki, ale zaskakujące było to, że w końcu wszystko układało się w jedną, i pełną harmonii wizję sztuki.Jednym z gości był Bart. Zaczęliśmy pracować razem… Długie rozmowy, wymiana poglądów…Słowa i pomysły przeistoczyły się w rysunki. Pospieszne, jakby zdyszane – prosiły, żeby z papieru przenieść je do realnego świata. Tak też zrobiliśmy.Pewnego dnia Flo zdziwiona stała na podłodze jak nowy gatunek zwierzęcia i patrzyła na nas zaciekawiona!




Pod koniec kwietnia byliśmy już w Polsce, we Wrocławiu. Dla mnie to był zupełnie obcy kraj, dla Barta -ojczyzna.Niderlandzko – polskie „Bymorritz” rzuciło kotwicę w „Wenecji Północy” i zaczęła się ciężka praca, aby ze szkła, metalu, drewna i tkanin stworzyć przedmioty użytkowe a jednocześnie w pełnym tego słowa znaczeniu artystyczne. Do naszej dwójki dołączyły Olga i Magdalena.Podróżując między Francją, Holandią, Czechami, Włochami i Polską „Bymorritz” wciąż się rozwija i odkrywa nowe możliwości. Jaki jest dalszy ciąg tej historii? Pisze się już sama….w Waszych domach, ogrodach czy biurach, za każdym razem, kiedy pojawiają się tam nasze lampy, żyrandole czy meble, aby współtworzyć klimat i czynić te przestrzenie wyjątkowymi….

Bram van Stockum – holenderski projektant


Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»