Dobra akustyka wnętrz to nie tylko pochłanianie dźwięku

Dobra akustyka wnętrz to nie tylko pochłanianie dźwięku

Najnowsze wytyczne dotyczące warunków akustycznych budynków w tym norma tzw. pogłosowa są w pewnym sensie odzwierciedleniem tego jak w Polsce myśli się o przyjaznej akustyce. A niestety często myśli się skrótowo, skupiając jedynie na klasie pochłaniania dźwięków. Tymczasem przyjazną dla ludzi akustykę wnętrz pomagają kształtować także inne parametry akustyczne, w tym przede wszystkim izolacyjność akustyczna wzdłużna.

Użytkownicy każdego wnętrza, bez względu na to czy jest to biuro, sala szkolna lub wykładowa, sklep czy szpital, by czuć się komfortowo we wnętrzu muszą mieć zapewnioną przyjazną akustykę. Nic bardziej nie męczy niż niechciane dźwięki dobiegające do uszu przez kilka godzin. Nadmierny hałas pomagają pokonać odpowiednie materiały wykończeniowe w tym w dużej mierze podwieszane sufity, miękkie wykładziny, okładziny ścienne, meble. Nie chodzi jednak tylko o to, by sufit pochłaniał hałas. – To myślenie skrótowe – przyznaje Maciej Kiepal, szef sprzedaży w polskim oddziale firmy Armstrong. I jak wyjaśnia takie podejście sprowadza się w praktyce do tego, iż inwestorzy czy architekci szukają wyłącznie sufitów o najwyższej klasie pochłaniania dźwięków – klasie A. – Takie sufity w swojej ofercie posiadają wszyscy producenci. Jednak klasa A nie jest wyznacznikiem tego, że wnętrze zyska przyjazną akustykę. Podejście do aranżacji musi tu być kompleksowe, i uwzględniać nie tylko to, że hałas mamy stłumić, bo to z kolei może prowadzić do zbytniego wygłuszenia wnętrza, a to również jest męczące dla użytkowników – zaznacza Maciej Kiepal.


Przetłumione biura
Jak to wygląda w praktyce? Jeśli w pomieszczeniu inwestor i architekt postawią na materiały zbyt silnie pochłaniające hałas, i wnętrze będzie przetłumione pracownicy także będą czuli dyskomfort – to tzw. efekt spadającego długopisu. Dźwięki są tak silnie pochłaniane, że brakuje tła akustycznego, i spadający na podłogę długopis osoby siedzące obok słyszą ze zdwojoną mocą. – Posługiwanie się wyłącznie klasą pochłaniania dźwięków jest błędne. To może być ważne w przypadku pomieszczeń takich jak kina, gdzie faktycznie sala musi być dobrze wytłumiona, ale nie w przypadku biur – podkreśla Maciej Kiepal. 


Ekspert wyjaśnia, że równie ważny jest drugi współczynnik – izolacyjność akustyczna, czyli po prostu dźwiękoizolacyjność. Takie właściwości pomagają zatrzymać przenikające do wnętrza niepotrzebne hałasy, czy uniknąć przenikania rozmów pomiędzy pomieszczeniami. To ważne w nowych biurowcach. Przestrzeń ponadsufitowa, jest główną ścieżką przenoszenia dźwięku.

Zdolność izolacji akustycznej można mierzyć na dwa zupełnie różne sposoby, w zależności od umiejscowienia źródła dźwięku.  
  • Rw lub SRI – to miara przenikania fal dźwiękowych, gdy dźwięk przechodzi przez strukturę sufitu podwieszanego jeden raz, na przykład, gdy źródło dźwięku znajduje się w przestrzeni ponadsufitowej (odgłosy instalacji technicznych) lub na wyższym piętrze
  • Dnfw - izolacyjność akustyczna wzdłużna jest zaś miarą, gdy źródło dźwięku znajduje się w przylegającym pomieszczeniu, a dźwięk przenoszony jest w poziomie, poprzez dwukrotne przejście przez wspólny sufit podwieszany, znajdujący się nad oboma pomieszczeniami

Odpowiednia do pracy akustyka pomieszczeń biurowych powinna sprawiać, iż pracownik nie jest narażony na zbyt duży hałas, pomieszczenie zapewnia koncentrację i poufność rozmów –w kontekście tajemnicy, ale też tego, że nie przeszkadzamy innym osobom. – Świadomość przyjaznej akustyki na fali nowego trendu aranżacji biur jakim jest filozofia well building standard wyraźnie w Polsce rośnie – podsumowuje Kiepal. 



Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»