Projekt hospicjum Cordisu w Katowicach

Trzeba ominąć przepisy, żeby chory mógł wybiec do ogrodu albo choćby zobaczyć przez okno altany place zabaw, fontannę, otwarty ogień, piłkę, kwiaty, kapustę, rzodkiewkę, kozę, strusia...

"Ludzie siedzą w moim pokoju, rozmawiają o sobie, o swoich sprawach, o życiu, śmieją się, jakbym był jednym z mebli, ale są - chociaż tyle. Panuje tutaj ciągły ruch, każdy coś robi, gdzieś biega, czasem nie wiem, o co chodzi. Wieczorem siedzę i gapię się w te drzwi, żeby czas płynął szybciej, żeby wysiedzieć jeszcze godzinę, tylko w jakim celu?" - pisał Robert w ostatnich dniach życia, które spędził w hospicjum Cordis. Nie miał jeszcze 30 lat i nie zgadzał się na śmierć. Od pisania bolały go ręce, budził się i zasypiał z bólem. Miał pokój obok dyżurki pielęgniarek, gdzie musiał być hałas. W starym budynku w Mysłowicach w każdym pokoju stoi drugie łóżko dla kogoś z rodziny, pacjent może wstawić swoje sprzęty, poza tym nie starcza miejsca na intymność.

Na 600 m kw. musi się zmieścić dziewięć sal mieszkalnych i gabinety. Psycholog i pracownik socjalny siedzą więc razem, ponadto odbywa się u nich muzykoterapia, a za kotarą rehabilitacja. Kaplica między nabożeństwami służy za magazyn. We wszystkie kąty powciskane są wózki dziecięce, inwalidzkie, szafki, lodówki.

Nowa siedziba Cordisu w dawnym szpitalu w Katowicach ma być 10 razy większa. Za kilka dni powinna ruszyć modernizacja wedle projektu mysłowickiego biura Decorum3 Jana Dybały.

Dwukondygnacyjny budynek ma dwa skrzydła. W krótszym powstanie ambulatorium z kilkunastoma gabinetami lekarskimi, do masaży, rehabilitacji ruchowej, psychoterapii, hydroterapii, muzykoterapii, salą doświadczania świata, biblioteką. W dłuższym - 38 pokoi mieszkalnych.

- Nie ma w Polsce wykładni, jak ma wyglądać hospicjum. Musi być budowane jak szpital - według sztywnych przepisów. Musimy je "zmiękczać", omijać. Zachowamy obowiązkowe wydzielone strefy, ale będziemy je łamać ścianami i sufitem, wnękami, ukrytym światłem, zwariowanymi kolorami, obrazami, witrażami, muzyką. Żeby każdy czuł się tu jak u siebie w domu - mówi Dybała.

Będzie kuchnia zaprojektowana zgodnie z wymogami sanitarnymi, ale też kuchenki do samodzielnego przyrządzania jedzenia. Salon na 300 osób i saloniki do intymnych spotkań. W każdym pokoju prócz drugiego łóżka dla towarzysza pacjenta - łazienka. - Obniżymy okna, żeby chory miał widok na ogród, albo zastąpimy je balkonowymi - mówi Dybała.

Projektant pomyślał również o pracownikach i wolontariuszach. Dorysował dla nich trzecią kondygnację na hostel, w którym będą mogli odpocząć, wyciszyć się, położyć, wykąpać, pomodlić, pomyśleć.

Decorum3 wzorowało się na hospicjach w Niemczech i Szwajcarii; te kraje mają doświadczenie w tego typu budownictwie. Do tej pory mysłowickie biuro zajmowało się projektowaniem obiektów handlowych, biurowych, hotelowych, domów jednorodzinnych, aranżacją wnętrz, urbanizacją. Projekt nowego hospicjum Cordisu, wart powyżej 300 tys. zł, wykonało za darmo.

Ambulatorium ma być gotowe do końca roku. Dybała chce pochwalić się tym skrzydłem marszałkowi i sponsorom, żeby zdobyć pieniądze na drugie.

Projekt hospicjum Cordisu w Katowicach





Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Źródło: www.miasta.gazeta.pl/katowice
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»