Budowa mostu - Toruń

Budowa mostu - ToruńMiasto powinno zabiegać o dodatkowe pieniądze z Brukseli na budowę drugiego mostu i szybko szukać innych funduszy na dołożenie do inwestycji, jeśli unijne dofinansowanie się nie zwiększy. W przeciwnym razie mimo 327 mln zł dotacji z UE most może nigdy nie stanąć

Historia starań władz Torunia o dofinansowanie budowy mostu drogowego przez Wisłę zaczyna przypominać brazylijski serial. Zamieszanie powstało już w momencie wpisywania inwestycji do finansowanego przez Brukselę programu Infrastruktura i Środowisko (POIiŚ). Jeszcze długo po konferencji prasowej prezydenta Michała Zaleskiego pojawiały się wątpliwości, czy Unia Europejska dołoży do budowy przeprawy. Okazało się, że toruński projekt trafił na rezerwę unijnego programu - bez gwarancji, że dostaniemy pieniądze na jego realizację. Miasto bezskutecznie przekonywało przedstawicieli rządu, że budowa nowego mostu jest kluczowa nie tylko dla Torunia, ale dla całego kraju i powinna dostać zewnętrzne wsparcie finansowe. W sierpniu ub.r. wydawało się, że Toruń nie ma żadnych szans na pieniądze z Brukseli - minister infrastruktury Cezary Grabarczyk mówił, że dla rządu priorytetem są inwestycje związane z organizacją Euro 2012. Zaoszczędzone pieniądze z programu Infrastruktura i Środowisko w pierwszej kolejności zostaną wydane na budowę drogi łączącej Polskę z Ukrainą. W odpowiedzi prezydent Zaleski zapewnił, że nie zdecyduje o budowie nowej przeprawy przez Wisłę za miejskie pieniądze.

Nieoczekiwanie w grudniu ub.r. regionalni politycy PO ogłosili, że minister Grabarczyk obiecał Toruniowi 135 mln euro z POIiŚ na budowę mostu. Te pieniądze mają być jednym z elementów "Pakietu drogowego dla województwa kujawsko-pomorskiego", uzgodnionego przez marszałka Piotra Całbeckiego z szefem resortu infrastruktury. Po ogłoszeniu przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zaktualizowanej listy projektów kluczowych POIiŚ okazało się, że przy toruńskim projekcie widnieje kwota 327 mln zł. Zaleski zauważył, że przyznane dofinansowanie może być zbyt niskie, zapowiedział, że będzie się starał o jego zwiększenie. Zdziwienia prezydenta Torunia nie rozumieją urzędnicy z resortu rozwoju regionalnego. Twierdzą, że w momencie gdy powstawała lista projektów kluczowych POIiŚ, magistrat oszacował koszt budowy mostu na 467,16 mln zł. Dostanie z UE 70 proc. tej kwoty, czyli 327 mln zł. Był to poziom stosowany dla wszystkich projektów dofinansowywanych z tego samego źródła co toruńska inwestycja.

Prezydent Zaleski ogłosił w środę, że całkowity koszt budowy mostu wyniesie prawie dwa razy tyle, ile pierwotnie deklarował magistrat, czyli niecałe 880 mln zł. Trzeba pamiętać jednak, że ta kwota wynika z kosztorysu, a dokładną cenę budowy mostu poznamy dopiero po wyłonieniu firmy, która wzniesie przeprawę. Prezydent Zaleski powtórzył, że będzie zabiegał o zwiększenie unijnego dofinansowania do prawie 770 mln zł. Jego zdaniem Toruń ma na to duże szanse, bo budowa mostu jest dobrze przygotowana, a pieniądze z Brukseli mogą być szybko wydane. Oglądanie się jednak tylko i wyłącznie na Unię Europejską może mieć katastrofalne skutki.

Dziś wiadomo, że most ma kosztować 880 mln zł. Z UE dostaniemy 327 mln zł, a miasto musi wyłożyć 553 mln zł. Magistrat stać na to, by przez najbliższe cztery lata co roku dokładać do budowy przeprawy ok. 50 mln zł, nawet w warunkach ostrego kryzysu. Z obliczeń wynika, że ponad 400 mln zł trzeba będzie pożyczyć - prawdopodobnie od Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Oprócz tej kwoty trzeba będzie oddać odsetki. Urzędnicy już dziś powinni poważnie zastanowić się, z czego spłacić kredyt. W tym roku toruński magistrat zakładał, że aż 143 mln zł zarobi na sprzedaży gminnych gruntów i nieruchomości. Wiadomo, że tych planów nie uda się zrealizować. Miasto systematycznie obniża ceny działek, a kupców brakuje. Jakby tego było mało, okazało się, że Toruń praktycznie stracił szansę na unijne dofinansowanie wartej 62 mln zł przebudowy Szosy Lubickiej od Strugi Lubickiej do węzła autostradowego "Lubicz" i rozbudowy ul. Olsztyńskiej od ul. Suwalskiej do granicy miasta wraz z włączeniem w drogę krajową nr 15 za 110 mln zł. Pierwsza z tych inwestycji jest równie ważna jak budowa mostu - bez niej stracimy bezpośrednie połączenie z autostradą A1. W tym wypadku miasto nie ma wyjścia: jeśli UE ani państwo nie dołożą się do przebudowy drogi, trzeba będzie ją zmodernizować za własne pieniądze.

Oprócz pieniędzy na przebudowę wylotówek z Torunia magistrat musi zorganizować też środki na bieżące remonty dróg i na budowę nowego układu komunikacyjnego wewnątrz miasta. Po wzniesieniu drugiej przeprawy drogowej przez Wisłę trzeba zbudować drogi, które pozwolą kierowcom na przejazd z mostu w kierunku północnych i zachodnich krańców naszego miasta. To wszystko kosztuje. Dlatego prezydent Zaleski powinien walczyć o jak największe pieniądze z UE, a jednocześnie szybko pracować nad rozwiązaniami, co robić, jeśli dofinansowanie się nie zwiększy. W przeciwnym razie może okazać się, że mimo umieszczenia toruńskiego mostu na liście projektów kluczowych, inwestycji nie uda się zrealizować.

Źródło: www.miasta.gazeta.pl/torun
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»