Projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Projekt Muzeum Sztuki NowoczesnejZamknięta w ostatnich dniach hala KDT musi zostać rozebrana, bo częściowo zajmuje działkę, na której ma powstać Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Budowa ma się zacząć za dwa lata, wcześniej jednak trzeba w tym rejonie zrobić badania geodezyjne i zbudować łącznik między pierwszą a drugą linią metra (jego budowa ma się zacząć za rok). Ratusz ujawnił właśnie ostateczną koncepcję kształtu budynku muzeum przedstawioną przez Kereza. - Jakiś czas temu na spotkaniu z panią prezydent zaprezentował kilka wariantów. Pani prezydent zaakceptowała ten, który on sam uważał za najlepszy - mówi Paweł Barański, dyrektor Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta.

Najnowsza propozycja projektanta różni się dość mocno od wizualizacji, z którą dwa i pół roku temu wygrał międzynarodowy konkurs. Tamten budynek miał dwie pierwsze kondygnacje osłonięte szkłem, zdominowane przez wielkie połacie prostych szarych ścian wyższych kondygnacji. Na dachu projektant umieścił kilka rzędów przeszklonych "wałków" prostopadłych do ul. Marszałkowskiej. Całość przypominała krzyżówkę tekturowego pudełka na buty z wyżymaczką. Nowe wizualizacje przedstawiają gmach o prawie białych ścianach. Jasne tafle elewacji schodzą ku ziemi w długich, lekko wygiętych łukach, budynek wygląda trochę jak połówka mostu przerzuconego przez rzekę.

Najniższe piętra osłonięte są zielonkawym szkłem, co wzmacnia skojarzenia z rzeczną tonią. Dach pofałdowany jest teraz równoległe do ul. Marszałkowskiej, a "wałki" są mniejsze. Łuki przeszkleń na dachu są nieco mniejsze niż w koncepcji sprzed roku. A to dlatego, że wówczas Kerez zaproponował miastu, by budynek miał nie trzy, lecz dwie bardzo wysokie kondygnacje. Ratusz się na to nie zgodził, bo budynek miałby wówczas powierzchnię mniejszą o jedną trzecią.

Historia projektowania budynku muzeum powoli zamienia się w epopeję. Negocjacje co do wysokości wynagrodzenia ratusz toczył ze Szwajcarem w gorszącym stylu aż osiem miesięcy (dla porównania - rozmowy Ministerstwa Sportu z pracownią JSK Architekci projektującą Stadion Narodowy zajęły niespełna dwa tygodnie). Choć umowę opiewającą na 26 mln zł obie strony podpisały już w kwietniu ubiegłego roku, właściwe projektowanie nie zaczęło się do dziś. Jesienią prace projektowe zamrożono na pięć miesięcy, bo ratusz ustalał z Ministerstwem Kultury, czy i na jakich zasadach w budynku można jeszcze umieścić siedzibę Teatru Rozmaitości. W lutym do projektowania wnętrz budynku, w tym teatru z jego instalacjami, Kerez wybrał pracownię Stefana Kuryłowicza. Ale jej architekci wciąż stoją z bronią u nogi.

Czekają na zlecenia od Szwajcara, ten tymczasem przekonuje ratusz, że praca nad teatrem to dodatkowe zadanie, za które powinien dostać dodatkowe wynagrodzenie. Kilkanaście dni temu na spotkaniu z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowiczem przekonywał, że na konsultacje ze specjalistami będzie potrzebować dodatkowo ok.1,2 mln zł. Usłyszał: "Nie mówimy nie, ale musimy znać więcej szczegółów". I... udał się na urlop. - Chcielibyśmy wznowić rozmowy w połowie sierpnia. Mam nadzieję, że do września wszystko wyjaśnimy - mówi dyrektor Barański.


Źródło: www.miasta.gazeta.pl/warszawa
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»