Hala będzie, a co z zabytkiem?

Hala będzie, a co z zabytkiem?Kupcy Dominikańscy rozpoczęli właśnie budowę targu owocowo-warzywnego na placu przy gdańskiej hali. A znajdujące się na działce zabytkowe piwnice romańskie, które miały zostać wyremontowane półtora roku temu, nadal pozostają ruiną
- Musieliśmy rozpocząć prace - tłumaczy Jan Sokołowski, prezes kupców. - Plac zastępczy, na którym do tej pory handlowaliśmy, to teren miasta. Ma tam powstać wielopoziomowy parking. Ale realizujemy tylko pierwszy etap inwestycji, bo zaledwie dziewięć pawilonów. Natomiast tę część działki od strony ul. Pańskiej - 264 m kw. - pod którą znajdują się piwnice, zostawiamy nietkniętą.

Wszystko zaczęło się, kiedy w 2005 r. archeolodzy pracujący na placu między Halą Targową a kościołem św. Mikołaja natknęli się na fragmenty XIII-wiecznych piwnic romańskich, pozostałości najstarszego klasztoru dominikańskiego w Gdańsku. Ceglane podziemia były w wyjątkowo dobrym stanie: zachowały się tu m.in. duże fragmenty kunsztownych architektonicznie sklepień.

Mimo to nadzorujący prace wielkopolski konserwator zabytków Aleksander Starzyński (o tym, że przejmie pieczę nad wykopaliskami, zadecydował generalny konserwator zabytków) zadecydował, że 750-letnie pomieszczenia powinny zostać zabezpieczone przez... zasypanie. Tym bardziej że działka przy gdańskiej hali to własność Kupców Dominikańskich, którzy planowali tu wybudować nowe targowisko. Zabytkowe znalezisko stanęło na drodze inwestycji.

Ale kontrowersyjna decyzja konserwatora wywołała burzę zarówno wśród naukowców, jak i pasjonatów Gdańska. Do sprawy włączyli się urzędnicy. Prezydent miasta Paweł Adamowicz na ratowanie zabytku przeznaczył 500 tys. zł. Drugie tyle zadeklarował Urząd Marszałkowski. Renowacja miała rozpocząć się lada moment. Od tej pory minęły prawie cztery lata. A prace nawet nie ruszyły. Plastikowa folia, zabezpieczająca ruiny, dawno jest już w strzępach.

- Bo obiekt został zabezpieczony tylko tymczasowo - tłumaczy Maciej Szyszka, który podczas wykopalisk kierował zespołem archeologów. - A najgorzej oddziałuje zima - te piwnice przetrwały je już cztery - bo mury przemarzają, kruszeją spoiwa między mokrymi cegłami. Ale dzięki renowacji zabytek da się uchronić przed niszczeniem.

Dlaczego odbudowa ceglanych piwnic tak się ślimaczy?

- Najpierw nie mogliśmy ruszyć z inwestycją, bo nie mieliśmy tytułu prawnego. Teren należał do kupców, a negocjacje z nimi się przeciągały - wyjaśnia Henryk Paner, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, które sprawuje pieczę nad zabytkiem. - Potem zgodę na budowę musiał wydać konserwator zabytków. Dość długo trwało uzgadnianie z nim projektu.

Bo zgodnie z planem, nad piwnicą powstać ma specjalna żelbetowa płyta. Dzięki temu handel na placu mógłby się odbywać bez zakłóceń. Do podziemia schodziłoby się po schodach, przez pawilonik ustawiony między stoiskami.

- Jednak samo zabezpieczenie piwnicy nie wystarczy, żeby ją zwiedzać. Chcemy stworzyć salkę ekspozycyjną, zainstalować system wentylacyjny i klimatyzację - dodaje Paner.

Wszystko jednak wskazuje na to, że po czterech latach od odkrycia zabytek nareszcie doczeka się renowacji. Bo wojewódzki konserwator zabytków ostatecznie zaakceptował projekt. A w ubiegłym tygodniu do Urzędu Marszałkowskiego trafił wniosek muzeum o dofinansowanie inwestycji.

- Złożyliśmy ostatnie dokumenty. Teraz czekamy na pieniądze. Roboty powinny zacząć się już we wrześniu - zapewnia Henryk Paner.

Wicemarszałek Mieczysław Struk: - Tak, jak mówiliśmy od początku: pieniądze na piwnice będą.

Źródło: www.miasta.gazeta.pl/trojmiasto
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»