Na Oporowie pękają rury

Na Oporowie pękają ruryWybudowana za ponad 27 mln euro kanalizacja na Oporowie już się psuje. Zapadła się rura pod głównym skrzyżowaniem osiedla i świeżo ułożona nawierzchnia musiała pójść do rozbiórki. Jej odbudowa ciągnie się już prawie dwa miesiące, a odpowiedzialni tłumaczą, że w ziemi może zdarzyć się wszystko.

Rura osunęła się w głąb ziemi krótko po zakończeniu przez firmę Hydrobudowa budowy kanalizacji. Miasto nie zdążyło nawet włączyć jej do eksploatacji.

Mieszkańcy Oporowa uważają, że Hydrobudowa kładła kanalizację niestarannie. - Jak psuje się nowa rura, to znaczy że została źle wykonana - mówi Sebastian Lorenc, przewodniczący zarządu osiedla.


Żeby wymienić rurę, trzeba było rozebrać skrzyżowanie ulic Solskiego, Karmelkowej i Wiejskiej. Jeszcze kilka dni temu na środku tkwiła pryzma ubitej ziemi. To przez nią poprowadzono ruch w kierunku centrum, bo na właściwym pasie została zerwana nawierzchnia. Na skrzyżowaniu nie było ani jednego pracownika wykonawcy, który naprawiałby rozebraną jezdnię. Tymczasem kierowcy stali w korkach.

Utrudnienia na skrzyżowaniu trwają nadal. W weekend 22-23 sierpnia otwarto pas do skrętu z ul. Wiejskiej w Solskiego, ale nadal nie włączono tam sygnalizacji świetlnej. Nie zamontowano też znaków. Na jezdni stoją plastikowe separatory ruchu, zamknięte jest przejście dla pieszych. By dostać się na drugą stronę ul. Wiejskiej, trzeba obchodzić rozległe skrzyżowanie.

Sebastian Lorenc: - Nie wiem, kiedy doczekamy się usunięcia tych usterek, bo strasznie się to ciągnie.

W miejscu, gdzie była pryzma ziemi, trwa odbudowa wysepki. Robotnicy, których tam wczoraj zastaliśmy, nie byli jednak w stanie powiedzieć, kiedy skończą prace. - Nie wyznaczono nam żadnego terminu - mówi jeden. - To robota głupiego. Już raz budowaliśmy tę wysepkę. Potem ją rozbieraliśmy. Teraz znów budujemy. Tam jest jeszcze do zrobienia studzienka na chodniku. Zapadła się i nie możemy układać kostki, bo telekomunikacja nie przyjeżdża.

Chcieliśmy spytać wykonawcę, czy to normalne, że nowy kanał, w dodatku nieużywany, trzeba od razu naprawiać. W rolę rzecznika firmy Hydrobudowa wcieliła się jednak Krystyna Musioł z firmy Egis, która nadzorowała inwestycję: - Rura została położona prawidłowo. W tamtym miejscu był jednak słaby grunt, dlatego się zapadła. Takie usterki się zdarzają, to wynika z mechaniki gruntów. W ziemi dzieją się rzeczy różne, od gejzerów po wulkany.

Krystyna Musioł twierdzi, że grunt został odpowiednio utwardzony. - Wokół rury jest obsypka, potem zasypka. Każdą warstwę badaliśmy i było prawidłowo - tłumaczy. Kiedy jednak MPWiK skontrolowało kanał, okazało się, że prawidłowo nie jest. Ale wykonawca zdążył już nad rurą wybudować jezdnię. - Kontrola polega na wprowadzeniu do kanału kamery. Problem w tym, że MPWiK ma tylko dwie i trzeba czekać w kolejce - wyjaśnia Musioł.

- Podobnych fuszerek naliczyliśmy na osiedlu grubo ponad setkę - irytuje się Sebastian Lorenc. - Na Wiejskiej tak wybudowano kanalizację deszczową, że mieszkańcom zalewa wjazd. Żeby dotrzeć do domu, muszą przejeżdżać przez bajoro. W wielu miejscach źle położono też krawężniki i chodniki. Na al. Piastów już pozapadały się studzienki.

Na pytanie dlaczego odbudowa krótkiego odcinka nawierzchni ciągnie się przez całe wakacje, przedstawicielka Egis tłumaczy, że wykonawca podczas wymiany rur miał problem z odpowiednim zagęszczeniem gruntu. - Kiedy wreszcie mu się to udało, spadł deszcz i od nowa musiał zagęszczać - dodaje. - Do końca tego tygodnia prace powinny się jednak zakończyć. Przynajmniej chcę do tego wykonawcę zobowiązać.


Źródło: www.miasta.gazeta.pl/wroclaw
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»