Przebudowa rynku w Katowicach

Przebudowa rynku w KatowicachKatowice ogłosiły przetarg na projekt przebudowy rynku. Nie spodziewam się po nim niczego dobrego, bo wygrać ma najtańsza, a nie najbardziej śmiała propozycja. Nowe ławki i trochę zieleni nie wystarczą, by tchnąć życie w ten skansen po PRL-u

Zgodnie z planem przetarg ma doprowadzić do wyłonienia firmy, która zaprojektuje od nowa rynek i aleję Korfantego. Wypadałoby się tylko cieszyć - wszak prezydent Piotr Uszok już od kilku lat obiecywał, że uczyni z tej okolicy wspaniałą wizytówkę miasta. Pełne wyniki prac architektów i projektantów mamy poznać najpóźniej za 16 miesięcy. Zaraz potem rozpoczną się poszukiwania firm, które przebudują jezdnię i krzyżujące się tu torowiska tramwajowe. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że przypominam sobie zapowiedź prezydenta Uszoka, bodaj sprzed siedmiu lat, że na nowym rynku będzie można spacerować i pić kawę już w 2010 roku. Pięć lat temu mówił z kolei, że nie chce, by do ścisłego centrum wjeżdżały samochody, bo powinna to być przestrzeń dla pieszych i rowerzystów. Rok później mówił to samo, ale tylko o alei Korfantego. W 2006 roku obiecał zaś, że w tej kadencji (kończy się za półtora roku) rozpocznie się przebudowa Katowic według wizji architekta Tomasza Koniora - aleja Korfantego węższa i z nowymi biurowcami.

I co? I pstro! Czas leci, na dotrzymanie pierwotnie zapowiedzianego terminu nie ma już szans, a po Korfantego auta jak jeżdżą, tak będą jeździć. Zmienić się ma tylko tyle, że powstanie tu ścieżka dla rowerzystów.

A przecież nie tak miało być. Prezydent przy różnych okazjach chwalący się swoimi zamiarami rozbudził w nas nadzieję na to, że rządzone przez niego Katowice pozbędą się brzydkiej, brudnej i kompletnie niepasującej do współczesności skorupy w środku miasta. Wiele osób żywo na te zapowiedzi zareagowało: studenci z Akademii Sztuk Pięknych przygotowali własne pomysły na to, jak powinien wyglądać rynek miasta, a wybitny architekt Norman Foster zaproponował centrum z wielką szklaną kopułą, galeriami handlowymi i podziemnymi pasażami. Piotr Uszok niczego nie wykluczał. Pamiętam, że pewnego razu rzucił tylko, że chyba nabawi się przez te pomysły wrzodów. No i wspomniał coś o kanalizacji.

Teraz wygląda na to, że nadziei na sensowną przebudowę centrum miasta nie stracił tylko prezydent. Przetarg, o którym Piotr Uszok oficjalnie chce powiedzieć na konferencji prasowej, przewiduje, że przebudowane zostaną m.in. aleja Korfantego, ulica Moniuszki, rynek i tory tramwajowe w tej okolicy. Przed wyborami w 2010 roku prezydent zdąży pokazać planszę z wizualizacjami. I nic więcej.

Nie czepiałbym się tej zwłoki, gdyby prezydentowi udało się mnie przekonać, że ma spójną wizję Katowic, ale moim zdaniem jej nie ma.

O wizerunku miasta nie zdecyduje nowy asfalt i torowisko na alei Korfantego. Katowic nie zmienią też nowe ławki, drzewka i krzaczki w śródmieściu. W centrum trzeba tchnąć życie. Zachodnia pierzeja Korfantego, z BWA, Cepelią i zamkniętym na cztery spusty Juniorem, przypomina dziś peerelowski skansen i odpycha katowiczan. Kto chciałby spacerować między pozamykanymi sklepami i podziwiać socrealistyczną architekturę pałacu ślubów? To właśnie ta część centrum potrzebuje radykalnej zmiany!

Mieli w tym pomóc inwestorzy, którzy powinni postawić "szklane domy" wzdłuż alei. Taka była przecież wizja Tomasza Koniora, którą żyliśmy od trzech lat. Żeby ją spełnić, miasto miało ogłosić konkurs, który wyłoni dewelopera dla tego miejsca. O tym wciąż jednak cicho. Dopóki prezydent nie powie, kto zrealizuje wizję Koniora i stworzy nową pierzeję Korfantego, dopóty o prawdziwej przebudowie centrum nie może być mowy.


Źródło: www.miasta.gazeta.pl/katowice
Zaloguj się jako Użytkownik aby móc dodawać komentarze.
«
»
«
»